W dniu 21 maja we wtorek grupa członków Stowarzyszenia „CONTRA” i SSW wyruszyła z Wrocławia do Niepokalanowa. Zwiedzaliśmy wieczorem, a nawet nocą pięknie oświetlony Kościół wybudowany przez Franciszkanów i jego bezpośrednią okolicę. Następnego dnia rano pojechaliśmy na mszę do Sanktuarium Narodowego przy ul. Rakowieckiej, gdzie znajdują się relikwie św. Andrzeja Boboli. Nie obyło się bez przeszkód, niestety pokonały nas warszawskie korki… Msza, przy skromnej reprezentacji naszego środowiska, została odprawiona w intencji Ojczyzny za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli. Nielicznym przybyłym bardzo dziękuję za przybycie na mszę i uczestnictwo w oprowadzaniu po Muzeum przez księdza Jezuitę z Sanktuarium. Najważniejszym punktem naszej wizyty była modlitwa przy relikwiach świętego. Relikwie Andrzeja Boboli przybyły po długiej i pełnej dziwnych i niewiarygodnych przygód do Polski w 1938 roku. W tym samym roku podczas liturgii Niedzieli Wielkanocnej w Watykanie Papież Pius XI dokonał kanonizacji Andrzeja Boboli. Kryształowa trumna, w której spoczywa ciało świętego, specjalnie na tę uroczystość przybyła z Polski. Okazała się za mała i z tego powodu ciało świętego spoczywa w niej bez butów i nakrycia głowy. Kto zna dzieje Andrzeja Boboli za życia i po śmierci, nie dziwi się. Ten święty wymyka się wszelkim schematom, wszak ma przydomek „Duszochwat”.
Zwiedzaliśmy zwłaszcza Muzeum w podziemiach Sanktuarium poświęcone głównemu Patronowi oraz kaplicę Matki Bożej Kozielskiej, gdzie znajduje się oryginał obrazu wykonanego przez więźniów w Kozielsku. Nad obrazem znajduje się za szybą kryształowa trumna z Relikwiami Świętego. Jakże symboliczna scena…
Kolejne kroki skierowaliśmy do Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL przy ul. Rakowieckiej. Nie umiem wyrazić wdzięczności wobec dyr. Jacka Pawłowicza. Oprowadzał nas młody pracownik IPN, który imponował wiedzą, umiejętnością nawiązania kontaktu z naszym pokoleniem i bardzo ciekawą narracją. Który to już raz byliśmy w tym Muzeum i wciąż odkrywamy nowe, interesujące, wręcz wstrząsające fakty… Kolejny raz doszły do naszych uszu pogłoski, że odnalezienie szczątków ciała rtm. Pileckiego jest bliskie. Czekamy na potwierdzenie. Wiemy wszyscy, że prof. Szwagrzyk nie ustaje w staraniach i życzymy mu żeby odniósł sukces. W Muzeum pod tablicą śp. Kornela Morawieckiego i Młodocianych Ofiar Terroru Stalinowskiego złożyliśmy symboliczne wieńce, zapaliliśmy znicz i odmówiliśmy modlitwę za wszystkich więźniów politycznych tego ponurego miejsca.
Ten dzień obfitował w wiele wydarzeń. Kolejny punkt naszej wyprawy to Muzeum w Palmirach. Cmentarz poświęcony pomordowanym więźniom Pawiaka, na który pochowano podczas okupacji niemieckiej w latach 1939-1944 ponad dwa tysiące Polaków. Ostatni zamordowani zostali tu pochowani podczas Powstania Warszawskiego. Na tym cmentarzu spoczywa wielu wybitnych Polaków: Maciej Rataj, przed wojną Marszałek Sejmu RP, Janusz Kusociński, złoty medalista na Olimpiadzie w Los Angeles w 1929 roku, Agnieszka Dowbor Muśnicka, córka gen. Józefa Dowbora Muśnickiego głównodowodzącego w Powstaniu Wielkopolskim ( Jej siostrę porucznik pilot Janinę Lewandowską NKWD zamordowało w Katyniu ), Tomasz Stankiewicz olimpijczyk i wielu, wielu innych wspaniałych Polaków. Przeszliśmy w zadumie, zostawiając wiązanki kwiatów i znicze oraz kilka słów modlitwy.
23 maja wyruszyliśmy do Strachociny, prawdopodobnego miejsca narodzin Andrzeja Boboli. Wcześniej jednak odwiedziliśmy Kościół Franciszkanów w Niepokalanowie, Muzeum poświęcone Św. Maksymilianowi Marii Kolbe i pierwszą drewnianą kaplicę w Niepokalanowie, gdzie św. Maksymilian rozpoczął swoje dzieło budowy przepięknego kościoła, wydawnictwa Rycerza Niepokalanej, drukarni i franciszkańskiej Straży Pożarnej ( nie udało się nam zwiedzić tego miejsca, następnym razem ).
Strachocina to miejscowość położona w Beskidzie Niskim, bardzo blisko Sanoka. Przyjęły nas w Domu Pielgrzyma Siostry Franciszkanki Rycerstwa Niepokalanej, które przybyły do Strachociny z Japonii. Z tej Japonii, gdzie św. Maksymilian Maria Kolbe założył zakon Franciszkanów. Ta zbieżność była dla mnie zupełnie przypadkowa, ale po głębszym zastanowieniu myślę, że tych dwóch świętych mężów rodem z Polski ma wciąż misję, która stanowi dla nas wyzwanie i powód do zadumy nad losem Polski i Polaków.
Znużeni podróżą musieliśmy wykrzesać z siebie trochę sił, na zaproszenie Hani Łukowskiej Karniej odwiedzili nas wieczorem działacze Solidarności Walczącej z Sanoka Rozalia i Jan Nebesio oraz z Krosna Dariusz i Kazimiera Tajchmanowie z synem Karolem. Spędziliśmy uroczy wieczór wspomnień i opowieści o miejscu, w którym byliśmy gośćmi. Zaproszono nas do Sanoka, po krótkim namyśle, a właściwie bez, umówiliśmy się na zwiedzanie Zamku w Sanoku, Oprowadziła nas przewodniczka, opowiedziała o zgromadzonych tam zbiorach, głównie o ikonach i kolekcji obrazów Beksińskiego. Nie umiem wyrazić, jak bardzo jesteśmy wdzięczni i jak bardzo dziękujemy za tę wizytę. Wspaniały i nadprogramowy akcent naszej podróży śladami św. Andrzeja Boboli
Następnego dnia, to już był 24 maja, zwiedzaliśmy od rana Bobolówkę, miejsce gdzie przed kilkuset laty znajdował się dwór rodziny Bobolów i gdzie najprawdopodobniej urodził się Święty. Nie zachowały się żadne dokumenty, księgi parafialne, itp., poza zapisami w księgach wieczystych – nie na darmo takie noszą miano. Pięknie urządzone miejsce przez ks. Proboszcza Józefa Niżnika, który przed południem spotkał się z nami i opowiedział wiele ciekawych historii z czasów dawnych i niedawnych. Opowiedział o tym jak walczył o to miejsce, żeby stało się Sanktuarium św. Andrzeja Boboli, o swoich objawieniach i poszukiwaniach skrawków dokumentów o tym miejscu, bo pamięć o rodzinie Bobolów nie zachowała się w Strachocinie. Z końcem wieku XVII zniknęli z dziejów Starchociny, prawdopodobnie ród wymarł.
W południe wyruszyliśmy do Iwonicza Zdroju na film paradokument o Rzeczpospolitej Iwonickiej. Po drodze wstąpiliśmy do Lasu Grabińskiego, gdzie w 1944 roku zamordowano ponad 80 mieszkańców Iwonicza, Lubiatowej i okolicznych miejscowości. Zamordowano przez Ukraińców z SS Galizien Polaków zaangażowanych w ruch oporu, głównie członków AK. Dwa dni później AK w ramach Akcji Burza wyzwoliło Iwonicz Zdrój, powołując Rzeczpospolitą Iwonicką. Przetrwała ponad 6 tygodni, do czasu „wyzwolenia” przez Sowietów. Potem opowieścią o tamtych czasach zajęła nas Prezes Stowarzyszenia Miłośników Iwonicza Zdroju, która było jednym z autorów obejrzanego filmu. Okazało się, że i tu są wrocławskie akcenty. Losy członków Rzeczpospolitej Iwonickiej były na ogół tragiczne. Jeden z bohaterów został zamordowany przez UB we Wrocławiu, inny całe życie się ukrywał, na czym ucierpiała jego córka i jej dzieci. Okazuje się, że z pomocą dla nich przybył założyciel Stowarzyszenia Odra NIemen p. Gosiewski. Uczynił wiele dla rodziny bohatera, o którym długo nie pamiętano, jak o wielu innych.
W Lesie Grabińskim złożyliśmy wiązanki kwiatów, zapaliliśmy znicz i zmówiliśmy krótką modlitwę za zmarłych. Wieczorem w Strachocinie w Sanktuarium Św. Andrzeja Boboli została odprawiona msza w intencji Ojczyzny za wstawiennictwem Jej Patrona.
To był ostatni akcent z zaplanowanych przed wyruszeniem. Dzięki Hani mieliśmy dwie dodatkowe atrakcje, w sobotę rano zwiedzaliśmy Muzeum w Sanoku, w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na nieplanowany postój w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu. Zwiedziliśmy wzgórze, kościół, klasztoru nie udało się nam zwiedzić, ponieważ trzeba się wcześniej umawiać. Mamy po co wracać…
Grażyna Najnigier (Stowarzyszenie SW i CONTRA)