Nakład 20 tys. egz. Wydanie A Nr 30/60, cena 10 zł
PISMO ORGANIZACJI SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA 18 września 1983 г.
31 SIERPNIA
W Gdańsku, 31.08, o godz. 12.00 delegacja SW złożyła pod pomnikiem ofiar Grudnia kwiaty. Wokół i pod samym pomnikiem stały kilkuosobowe grupy zomowców i bacznie obserwowały przechodniów. Mnóstwo kwiatów złożonych na kształt krzyża z kotwicą. Około godz. 13.30 dostęp do pomnika był już niemożliwy. Grupy zomowców w promieniu około 500 metrów nie wpuszczały nikogo, z wyjątkiem mieszkańców za okazaniem dowodu osobistego. Zomowcy (młodzi chłopcy w wieku 20-23 lata) nad wyraz uprzejmi. Zostaliśmy w tym dniu wylegitymowani 6 razy. Wszystko odbyło się z zachowaniem wyszukanej grzeczności (na rozkaz ???). O godz. 14:00 naprzeciw Dworca Głównego, obserwowaliśmy, niezbyt udany, bojkot komunikacji (trafiały się pełne tramwaje). Około godz. 16:00 w pobliżu kościoła św. Brygidy spontanicznie zgromadziło się około 1000-2000 osób z kwiatami. Ulotki zapowiadające manifestację nie były rozpowszechniane (bibuła prawdopodobnie wychodziła w bardzo małym nakładzie, nikt ze znajomych nie był w stanie powiedzieć nam czy i co się ukazuje). Punktualnie o godz. 16.00 z zakrystii wyszedł Lech Wałęsa (był zdenerwowany) i udał się ulicą Stolarską i Łagiewniki w kierunku pomnika. Zanim ruszył tłum około 2000 osób. Pochód maszerował w ciszy. Od czasu do czasu ludzie klaskali chcieli wznosić okrzyki, ale Wałęsa prosił o spokój. Na wysokości ulic: Glinianej i Aksamittowej pochód został wstrzymany przez kordon zomowców. Wałęsa po krótkiej rozmowie został przez nich wpuszczony pod pomnik, ludzie pozostali, nie bardzo wiedząc, co w takiej sytuacji mają zrobić. Część z nich wróciła pod kościół św. Brygidy, gdzie ks. Jankowski rozładował nastrój słowami, że chociaż nas nie wpuszczono pod pomnik, to sama nasza obecność tutaj jest już naszym zwycięstwem (???). Poprosił ludzi, aby złożyli kwiaty w kościele i wzięli udział we mszy świętej o godzinie 18:30. Część ludzi rozeszła się. Po mszy świętej o godzinie 18:30 zgromadziliśmy się na placu przed kościołem (około 2-3 tys. ludzi) poszliśmy ulicą obok NOT-u w kierunku pomnika śpiewając Hymn. Na wysokości ul. Heweliusza podwójny kordon ZOMO. Po kilku minutach (godz. 19.30-20.00) zomowcy zaczęli oświecać nas silnym lotniczym reflektorem. Oślepieni ludzie zaczęli uciekać, zaczęło się pałowanie. Byłem świadkiem, jak kilku przechodniów podniosło z chodnika około pięćdziesięcioletnią pobitą kobietę. Ktoś z boku powiedział, że widział przed chwilą zbitą do nieprzytomności młodą dziewczynę. Do godziny 20:00 do późnych godzin nocnych zomowcy polowali na ludzi w obrębie starego miasta i Dworca Głównego. Zachowywali się wyjątkowo brutalnie, bito bez uprzedzenia. Wypadali z bocznych uliczek, brami rzucali się na pojedynczych ludzi. W pewnym momencie (była godz. 21.00) poczuliśmy się jak zaszczute zwierzęta. Mieliśmy do samochodu jakieś 200 m i nie mogliśmy do niego
dotrzeć. Z każdej strony dobiegały nas krzyki, gwizdy i tupot nóg. Obok hali targowej zostaliśmy otoczeni i cudem tylko uniknęliśmy aresztowania.
(Informacja własna)
II W Nowej Hucie. Godzina 14.15 spod bramy głównej Huty Lenina rusza około 5 tys. pochód. Idą całą szerokością jezdni. Na czele flaga „Solidarności”. Równocześnie od strony miasta rusza na spotkanie hutników drugi – spontanicznie zorganizowany pochód (około 3 tys.), kilka flag „Solidarności sporo uczestników w maskach p. gazowych, kominiarkach, chustach na twarzy. Kolumna ZOMO blokuje. al. Lenina (łączy HIL z dzielnicą). Przy „Zalewie” obydwa pochody biorą zomowców w „dwa ognie”. Chwila niezdecydowania. Gaz, woda
na kolumnę hutników. W odpowiedzi „miasto zdecydowanie atakuje kamieniami.
ZOMO nie oddając pozycję od strony miasta rozprasza pochód hutniczy. Miasto cofa się na skrzyżowanie tzw. B-1 i skutecznie się
obwarowuje autobusami MPK (stoją blokując przejazd, spuszczone powietrze z opon). Intensywne malowanie napisów, ulotki. ZOMO kontratakuje bezskutecznie. Polewaczki nie mają pola do popisu (autobusy MPK). Od petard staje w płomieniach prywatny fiat. Parokrotnie nękany (bez większego skutku) pochód „miasta” kieruję się do ARKI. Są tam około 15.30. Krótki, improwizowany wiec na miejscu śmierci Bogdana Włosika (kwiaty, transparenty). Do ARKI przybywa M. Gil (przewodniczący NSZZ „Solidarność” KRH HIL-4,5 roku wyrok), F. Nowak i inni członkowie KRH. Tuż przed 16.00 z uliczki osiedlowej atakuje ZOMO. Starcia przemieniają się w obronę Kościoła. Przy akompaniamencie wybuchów petard rozpoczyna się msza św. Pod Twą obronę z rękoma w V”, liczne flagi Solidarności”, a na zewnątrz regularne oblężenie. Na ARKE leje się woda i sypią się petardy. W odpowiedzi- kamienie. Mszę kończy Boże coś Polskę”. Ludzie wychodzą. ZOMO odstępuje od oblężenia, wyczekuje. Wiec. Jest trybuna (barakowóz), oblepiona fiagami „Solidarności”, jest i odważny mówca wzbudzający potężny aplauz. Rozchodzimy się spokojnie. W perspektywie, na ulicy Kocmyrzowskiej-budy. W osiedlu obok też ludzie przechodzą bokiem, lecz nie idą dalej. Zaczynają się gromadzić okrążając kolumnę ZOMO z trzech stron. Nie wytrzymują gaz. W odpowiedzi brawurowy atak kamieniami. ZOMO broni się około 10 minut ucieka. Opanowujemy Kocmyrzowską na odcinku akoło 500 m. z dwoma skrzyżowaniami. Próby ataku kolumn i pojedynczy gazików czy polewaczek są skutecznie odbierane. Kamienie, benzyna, proce. Starcia przez najbliższe 1-1,5 godziny, zamieniają się w polowania na „niebieski”. Ludzie są zdeterminowani i szaleńczo odważni. Płoną polewaczki, rozbijane są nyski. Euforia, lecz nadciągają posiłki, próbują zrobić kocioł na osiedlu Dąbrowszczaków. Bezskutecznie. Starcia przenoszą się na sąsiednie osiedia. Jeszcze około 21.00 w rejonie osiedli: Kolorowe, Piastów, Strusia stoją niezdobyte barykady. Słupy trakcji tramwajowej – przyozdobione są zdobycznymi tarczami. A co w starej Hucie-kordon ZOMO otacza budynki Urzędu Dzielnicowego: KDPZPR. Pomnik Lenina chronią potrójne tyraliery. Miasto „człowieka z marmuru zwyciężyło.
W rejonie szpitala B (teren budowy) płoną beczki z ropą. Jezdnie stają się barierą nie do przebycia. Grupy zaprawione w bojach wciągają oglupiałych zomowców między bloki. W sposób niezwykle prosty. Jedną z grup gwizdami i okrzykami: gestapo” wciąga ich między bloki, druga równocześnie atakuje od tyłu. ZOMO odwraca się i do akcji przystępują ci z przynęty.
(Informacja własna)
III W Gorzowie Wielkopolskim. 1) Audycje radiowe napsuły najwięcej krwi władzom. Zostały nadane w sobotę, niedzielę, wtorek. Do lokalizacji nadajników zostały ściągnięte specjalne oddziały radzieckie. Na szczęście bezskutecznie. 2) 31.08. bojkot komunikacji miejskiej trudny do ocenienia
3) 31.08 odbyła się o godzinie 17:00 w katedrze msza św. za Ojczyznę. Była ona bardzo uroczysta, koncelebrowana przez trzech księży.
Ocenia się, ze wzięło w niej udział około 8 tys. ludzi. W miejscu, gdzie miały być składane kwiaty stało ZOMO. Ułożono więc krzyż z kwiatów i świec przy krzyżu misyjnym koło Katedry (w centrum miasta). Ludzie po wyjściu z kościoła zachowywali się spokojnie: wznosili okrzyki: „Wolności”, „Solidarność zwycięży”, „Wałęsa” itd., odśpiewano Hymn, tysiące ludzi wzniosło do góry palce w kształcie litery V. Milicja wzywająca do rozejścia się została wygwizdana, natomiast apel księży, aby rozejściem, przyjęto brawami.
Milicja poczyniła wielkie przygotowania przed 31.08. Zgromadzono wielkie siły, ale było widać, że zależy jej na uniknięciu zamieszek.
(Informacja własna)
-2-
IV W Warszawie. Około godziny 14.30 ulicą Kasprowicza maszeruje grupa kilkuset demonstrantów. Ulica Komarowa w rejonie Racławickiej -kilkusetosobowa grupa idzie w kierunku Śródmieścia z flagami, transparentami, plakatując po drodze domy. Z Pragi przesuwa się grupa z transparentami od ronda Starzyńskiego wy kierunku mostu. Wygwizdują kierowców i pasażerów autobusów i tramwai. Zalecenie milicji w tym czasie: nie używać siły, działać prewencyjnie, legitymować, opornych zatrzymywać. Za to natychmiast nawet siłą, likwidować transparenty. Działać szybko i zdecydowanie, nawet wobec kilkuosobowych grup.
Około godziny 16:00 zarządza się blokadę mostów. Grupa z ulicy Komarowa zostaje zablokowana i rozproszona w rejonie Ursynowskiej.
Grupa z Kasprowicza zablokowana i rozproszona w rejonie dworca PKS na Marymoncie. W Ursusie demonstrantów straszono
dokonując wielu objazdów grupy licznymi pojazdami milicyjnymi. Mala grupa demonstrantów usiłuje przebić się przez most Śląsko- Dąbrowski wy rejon Starego Miasta. Duże grupy ludzi gromadzą się na placu Konstytucji, wy rejonie MDM i wzdłuż Marszałkowskiej. Około godz. 15.30. Nasila się legitymowanie i zatrzymania. Na gmachu UW pojawia się transparent. Decyzja w milicyjnym eterze: zdjąć natychmiast ten transparent.
Około godz. 16.00. Duża, zorganizowana grupa w rejonie zakładów Świerczewskiego, blokowana i rozpraszana, przesuwać się będzie w okolice Dworca Centralnego, placu Grzybowskiego. Wiele osób składa kwiaty przy Krzyżu obok kościoła św. Anny. Około 3-5 tys. ludzi zebrało się w rejonie placu Konstytucji. Zalecenia dowódców MO: łapać ludzi młodych, brodatych i tych „lapserdaków”. Prowadzona ma być „dokumentacja zbiorcza legitymowanych”.
Od godz. 16.00 akcja w zasadzie toczy się w dwóch rejonach: Marszałkowska (na trasie pl. Konstytucji, Aleje Jerozolimskiej oraz w rejonie Krakowskie Przedmieście plac Zamkowy. O godz. 16:30 nastąpił kulminacyjny moment demonstracji na pl. Konstytucji. Pochód rozwinął transparenty, flagi z napisem „Solidarność”. Wznoszono okrzyki: „Solidarność”. Lech Wałęsa”. Zbyszek Bujak”, „Gdańsk, Warszawa jedna sprawa. Hasła skandowano tak głośno, że przebijały milicyjne komunikaty w krótkofalówkach. Nysy milicyjne zablokowały jezdnię. „Cywilne pojazdy uderzyły w klaksony, z wozów wysypali się milicjanci. Uderzenie nastąpiło błyskawicznie zaskoczyli łańcuch, zaczęli
pałować kogo popadło, nawet stare kobiety. Część ludzi rozproszyła się, część zaczęła przenikać w kierunku Starego Miasto. Godzina 16.40. Skrzyżowanie Trębackiej, Krakowskiego Przedmieścia i Koziej. Nagłe, brutalne uderzenie na spokojnych przechodniów. W przeciągu paru minut pobito ciężko, wyrzucono brutalnie do bud ciągnąc za włosy, ubrano około 15 młodych ludzi. Od godz. 17.00. zablokowano całkowicie dostęp do krzyża kwietnego przy kościele św. Anny.
Około godz. 19:00 kończy się msza w kościele św. Krzyża. Następuje kolejna seria ostrych interwencji. Na ul. Koziej pałowano leżącego na ziemi młodego człowieka. Nieprzytomnego wrzucono do więźniarki. Tam też użyto gazów łzawiących. Epizodów podobnych do przytoczonych było wiele. Konieczne jest jednak odnotowanie innej formy manifestacji, która 31 sierpnia miała również miejsce w Warszawie. Po południu tłumy ludzi odwiedziły grób zaatakowanego przez milicję w maju Grzegorza Przemyka. (przedruk za: Agencja Informacyjna „S”, AIS)
V W Łodzi. Grupy ludzi gromadziły się wokół krzyży ułożonych z kwiatów. Milicja rozpędziła je używając pałek. Zatrzymywano głównie ludzi młodych, aczkolwiek zdarzało się zatrzymywania ludzi starszych (nawet kaleki), szczególnie tych, którzy wstawiali się za młodymi. (Informacje własne)
OBRAZKI Z WROCŁAWIA
1) Po wieczornej mszy świętej w Katedrze: ulicą Sienkiewicza poszedł pochód. Rozbijany formował się na
nowo i tak doszedł pod dom Władka Frasyniuka. Odśpiewano Boże coś Polskę”, Sto lat”, (Frasyniukowi i
jego żonie). Wznoszono okrzyki: „Uwolnić Frasyniuka; Bednarza, Piniora”. Pracy”, Chleba.
2) Na skrzyżowaniu Sienkiewicza i Piastowskiej starsze małżeństwo (około 65 lat) przyglądało się idącemu pochodowi. Zomowcy, których było za mało, aby zaatakować tłum podbiegli i spałowali najpierw kobietę, a gdy protestował, także jej męża. 3) Przy kawiarni „Kabaretowa (ul. Sienkiewicza) czterech zomoli goniło czternastu naszych. Nasi nagle stanęli. Oni też jeden z nich
wyszedł na czoło, wyszedł również jeden z naszych rosły chłop i powiedział: choć, tu nawet pała ci nie pomoże, jak ci przy… to koszula tobie spłonie”. Zomowiec odwrócił się i uciekł, za nim resztę.
na 4) Wytworny pan w sile wieku idzie spokojnie ulicą. Naprzeciw kilku zomowców z pałami w rękach. Gdy się mijają, jeden z nich wali go przez plecy. Ten zaskoczony, mówi: przepraszam. Dopiero po chwili zalewa go nagła krew. Mniej za cios, bardziej za swoje przepraszam”.
Co oni z nami zrobili.
5) W zeszłym numerze podaliśmy, że ul. Kruczą szedł 10-tysięczny pochód. Otrzymaliśmy wyliczenie: di. pochodu ok. 200m x 2 rzędy osób (m x 10 osób w rzędzie 4 tys.). Dużo ludzi przyglądało się, ale nie włączało się do pochodu. Przepraszamy czytelników za zawyzoną ocenę.
6) Otrzymaliśmy od Czytelniczki list pod wezwaniem: „Nie pozwólmy katować naszych dzieci. Podane są w nim przypadki znęcania się przez ZOMO nad złapanymi na ulicach dziećmi. Autorka apeluje do rodziców o nie wypuszczanie dzieci z domówi do ogółu, o czynną obronę w każdym takim przypadku.
PO 31 SIERPNIA OCENA I WNIOSK 1) W skali kraju tegoroczne obchody Święta Solidarności miały mniejszy zasięg i rozmiary, niż rok temu.
2) Demonstracje uliczne odbyły się na ogół wszędzie tam, gdzie lokalne struktury podziemne za pośrednictwem swych wydawnictw wezwały do nich (oprócz relacjonowanych powyżej demonstrowano m.in. w: Częstochowie, Lubinie, Świdnicy, Bielawie, Jeleniej Górze). Tam też lepiej wypadł bojkot komunikacji miejskiej.
3) Trudno ocenić na ile kraj posłuchał wezwań TKK ( całego podziemia) do bojkotu komunikacji miejskiej np. w Poznaniu, Szczecinie
prawie nie był widoczny). Jednakże taki protest zasługuje na uwagę nie tylko dlatego, że jest bezpieczny, ułatwia on spontaniczne formowanie się pochodów.
4) Przykłady Krakowa, Dolnego Śląska, Gorzowa Wikp. pokazują, że nie czas jeszcze rezygnować z masowych demonstracji. Mimo strat, powodowanych coraz lepszym wyszkoleniem ZOMO, dają one uczestnikom wspaniałe poczucie jedności, podtrzymują wolę walki
nadzieję.
GŁOSY ODGŁOSY
xxx 115 dni Trzeba było czekać na pierwszy komunikat ze śledztwa w sprawie śmierci G. Przemyka. Podejrzani: 2
milicjantów 14 pracowników służby zdrowia. Czyżby miało się okazać że milicja bila regulaminowo, a winny jest lekarz, który nie potrafił uratować chłopca? A może w ogóle nie będzie dalszego ciągu? Nie wierzmy w intencje władzy, aby wyświetlić tę
sprawę. Jak informuje „Hutnik” nr 20, powództwo cywilne matki B. Włosika o ustalenie winy zabójcy-oficera SB A Augustyna, zostało oddalone. Nad dziesiątkami zabitych z listy Komitetu Helsińskiego w PRL. zaciąga się kurtynę milczenia. Gen, jaruzelski umywa ręce. xxx Wiktoria wiedeńska” tego właśnie sformułowania użyto w środkach masowego przekazu. Czyżby wróciła do języka polskiego
zawieszona w stanie wojennym litera.V?
-3-
TWOJA GRUPA, Instrukcja nr 4 Instrukcje 13 są wezwaniem do indywidualnej wolności, do indywidualnej walki z systemem faszystowskim, jeśli na to wezwanie nie odpowiesz czynem, bo się boisz to jesteś niewolnikiem własnej małości, a przez to niewolnikiem systemu. Wolność, która nie jest trudem nie jest wartością mówił Jan Paweł II do młodzieży na Jasnej Górze pamiętnego wieczoru 18 czerwca. Jeśli nasze wezwanie wcielasz w życie, to przyczyniasz się do odrodzenia takich sposobów życia, które przez komunistów zostały nam zabrane wytarte z naszej świadomości. Swoim działaniem przemieniasz siebie (hartujesz się) i otoczenie, lecz na razie tylko jako romantyczny bohater-indywidualista. Etap następny-GRUPA.
Ludzie mają swoje drogi zyciowe i swoje cele bliższe i dalsze. Jeśli swoje cele łatwiej i pełniej mogą zrealizować razem z innymi – powstaje grupa. Podstawowy warunek powodzenia: grupa istnieje działa tylko wtedy, gdy jej działanie dopomaga realizować osobiste cele jej członków, czyli daje im indywidualną korzyść. Po drugie, grupa ma być dla każdego członka okazją do zrealizowania swoich ambicji, do pokazania swojej indywidualności, a jednocześnie do nauczenia się kompromisów, przywódca jej wyłania się w sposób naturalny czyli poprzez mianowanie czy wybory, które prowadzą najczęściej do tego, że działalność grupy staje się pozorna. Po trzecie,
grupa musi stawiać sobie bliskie, konkretne cele. Po czwarte, grupa nie istnieje i nie działa bez energii i zdecydowania jej szefa. Po piąte, członkiem grupy nie zostaje ten, kto wyraża zgodę na uczestnictwo w niej, lecz tylko ten, kto chce w niej działać. INSTRUKCJA NR 4, TWOJA GRUPA
Najważniejsza rzecz na początek popatrz na ludzi z twojego otoczenia. Miałeś okazję poznać ich w różnych sytuacjach. Zastanów się
nad swoimi celami życiowymi bliższymi i dalszymi, nad tym czego chcą i oczekują twoi znajomi. Jeśli czujesz się na silach zainicjować pokierować (przynajmniej na początek) grupą zacznij sam, jeśli nie znajdziesz odpowiedniego człowieka. Nie spiesz się działaj rozważnie. Najważniejsze sprawy: cel i droga. Warianty działań będą tu przedstawione, lecz najlepiej, abyś ty sam (lub z kimś drugim) sformułował cel główny i drogę. Uwzględnij uwagi napisane wyżej. Ustal z twoimi ludźmi plan spotkań (na początek), ustalcie zasady działania i podejmijcie pracę. Ustalcie cel (cele), bliski i realizujcie go. Jeśli uda się wam przetrwać trzy miesiące, to już jest sukces, to znaczy że jesteście zdolni do działania zespołowego. Niektóre warianty działań (w największym skrócie skoncentrujemy je w najbliższym czasie): inicjatywa gospodarcza (czyli robienie pieniędzy), oświatowa (samokształcenie, niezależne nauczanie), kulturalna (zespół teatralny, koło zainteresowań przy szkołach, instytucjach), społeczna (zespoły opiekuńcze dla starszych, inwalidów, chorych, młodzieży wykolejonej), polityczna (grupy nacisku w środowisku pracy, nauki, w osiedlu), naukowa, wydawnicza. Pamiętaj, že celem istnienia grupy musi być przede wszystkim dobro jej członków, a nie jakaś bliżej nieokreślona działalność społeczna garstki zapaleńców. Jeśli celem grupy jest tylko idea, to tak zwane samo życie rozłoży grupę w krótkim czasie. Każda zaistniała grupa działająca choćby niedługo jest szkoleniem i nabieraniem doświadczenia w inicjatywie indywidualnej. W działaniu zespołowym społecznym i politycznym, jest szkołą
życia w pluralizmie i wolności. ZAPAMIĘTAJ: instrukcję nr 1: TOJ ZNAK, Instrukcja nr 2: TWOJE PRZEKONANIA, TWOJA GODNOŚĆ, Instrukcja nr 3: TWOJA WOLNOŚĆ, Instrukcja nr 4: TWOJA GRUPA.
LISTY O POLITYCE (list nr 6) W poprzednim liście pisałem o państwie usprawiedliwionym moralnie. Nie jest to państwo doskonale i
MIT SILNEJ WŁADZY
nie może być, nawet gdyby udało się w pełni zrealizować jego zasady. Główną ideą i celem tego państwa jest co prawda „dobro człowieka”, ale że interesy poszczególnych ludz często bywają sprzeczne, więc celu
tego w pełni osiągnąć się nie da. Za decydującą przyjmuje się więc wolę większości stąd zasady wolności myśli i inicjatyw, równości. Lecz równość jest tylko równością startu: w wyborach wygrywają zdolniejsi, lepszy standard życiowy osiągają obrotniejsi. Na tych naturainych niedoskonałościach demokracji żerują komuniści szafują więc ideami sprawiedliwości społecznej, prawdziwej równości, łudzą system doskonalszym. Wszystkiego tego dokonać ma dyktatura proletariatu, a ściślej jego ideowej awangardy partii. Co to znaczy dyktatura monopartii, „urawniłowka”, co oznacza realny socjalizm dobrze wierny. A przecież ciągle nie brak takich, którym wydaje się, że gdyby naprawdę dać wolną rękę władzy, gdyby nie wrodzona niechęć Polaków do silnej władzy, ladu porządku to
Prawdą jest, że dawniej silna władza królewska ( której nikt wówczas nie kwestionował) 1) mogła uczynić państwo nie tylko silnym,
Polska rosłaby w siłę, a ludziom żyłoby się dostatniej. Czas wreszcie skończyć z tym mitem, z tym żerowaniem przez rodzimych komunistów na sentymencie Polaków do Rzeczpospolitej od morza do morza. możliwość taka przestała istnieć. Można jeszcze ten i ów naród otumanić jakąś idea, i lepiej lub gorzej tworzyć potęgę, trzymając go za mordę. Ale w imię rozwoju cywilizacji, nieodwracalnych przemian w świadomości społeczeństw, skutki są i będą coraz bardziej oplakane. Dia demokracji nie ma już dziś alternatywy i Tylko wolna inicjatywa społeczna jest w stanie zapewnić państwu dobrobyt. Tylko
ale i bogatym. Lecz dziś, gdy ludzie równi króla się czują, że gdy mają już rozwinięte poczucie przyrodzonej wolności i praw człowieka
pełna realizacja swobód obywatelskich gwarantuje państwu pokój społeczny i trwałą siłę. W dojrzałym polskim społeczeństwie, społeczeństwie z wolnościowymi ambicjami, tzw. silna władza oznaczać może tylko nędzę i słabość wewnętrzną. wydumane idee), musi stanowić realizację aspiracji społeczeństwa. Telewizyjne konfrontacje przedstawicieli społeczeństwa władz, które mieliśmy okazję obejrzeć za czasów Solidarności wypadły dla „przywódców narodu kompromitująco. Kiedyś można było klepać
Wszelki program naprawy Rzeczpospolitej, jeśli ma być skuteczny, za cel nadrzędny musi uznać „dobro człowieka” (a nie jakieś
slogany o mądrości narodu, dziś, gdy okazała się ona faktem, trzeba ją wykorzystać.
Można nie zgadzać się z opinią i wolą większości, można i trzeba próbować tę większość przekonywać, w dyskusji forsować swoje racje. Lecz twierdzić dziś, że większość to gromada durniów, która prawdziwej racji nie potrafi zrozumieć jest po prostu wyrazem dufności i głupoty. A jeśli przy tym siłą forsować swoją niepopularną rację to już po prostu zbrodnia.
„alias”
ANDRZEJ GWIAZDA niestrudzony bojownik o wolność i demokrację, aktywny uczestnik demonstracji gdańskich w grudniu 1970 r.
W 1976 roku napisał (wraz z żoną) list do Sejmu w obronie robotników Radomia i Ursusa. W 1978 roku podpisał deklarację założycielską Wolnych Związków Zawodowych. W Sierpniu 1980 r. członek Prezydium MKS-u w Stoczni Gdańskiej, sygnatariusz Porozumienia Gdańskiego. Na | Zjeździe „Solidarności kandydat na przewodniczącego Związku. Członek Komisji Krajowej. Od 13 grudnia 1981 r. przetrzymywany bez sądu w więzieniu wraz z sześcioma działaczami najwyższej rangi: Sewerynem
Jaworskim, Marianem jurczykiem, Karolem Modzelewskim, Grzegorzem Pałką, Andrzejem Rozpłochowskimi i Janem Rulewskim.
Andrzej Gwiazda liczący prawie 50 lat jest ciężko chory. Od 12 lat cierpi na wrzody żołądka (wrzód krwawiący). Ma kamicę nerkową (aktualnie duży kamień), jest chory na paradontozę, w Białołęce i na Rakowieckiej stracił wszystkie przednie zęby. Przewlekłe zapalenie zatok czołowych powodując ciągłe bóle głowy w okresie chłodów. Pobyt w areszcie śledczym w szybkim tempie prowadzi do wyniszczenia organizmu.
-4-
Fragment rozmowy przy podpisywaniu Porozumienia Gdańskiego. A Gwiazda: My tu podpisujemy porozumienie z przedstawicielami rządu i władzy, ale jaką mamy gwarancję że strajkujący i prezydium za rok nie będą uznani za kryminalistów? Wicepremier jagielski: Pan Gwiazda użył stwierdzenia, które powiem panu mnie ubodło, jaką mamy gwarancję, że strajkujący prezydium nie będą uznani za.. Nie chcę nawet powtórzyć jak można było tak powiedzieć? Słowo kryminaliści mnie nawet osobiście ubodio. Przecież ja rozmawiam z jak najbardziej uczciwymi ludźmi. Jak jest możliwe, żeby ktoś tak potraktował działaczy tutaj zebranych?”
Jak długo ANDRZEJ GWIAZDA jest w więzieniu w więzieniu jesteśmy WSZYSCY. Opracowano na podstawie materiału w Tyg. Mazowsze nr 59, 2 11.08.br.
RAKOWSKI DEMAGOG ZNIEWOLENIA Co władza w wydaniu komunistycznym może zrobić z normalnego człowieka ukazał wszem i
wobec Rakowski w swoim żałosnym wystąpieniu w Stoczni Gdańskiej. Moralną ocenę jego wystąpienia, czy też raczej występku, wysłowił dostatecznie jasno ks. Prymas na Jasnej Górze. Ponieważ jednak ten „klasyczny demagog”, żeby użyć jego ulubionych słów, jest dziś głównym architektem antysolidarnościowej propagandy, warto więc raz jeszcze uświadomić
sobie, jakie są główne filary jego demagogi.
Interpretacja faktów podawana przez Rakowskiego, jest w skrócie następująca: w Polsce narastała „fala strajków (temu służy
szczegółowe wyliczenie, dzień po dniu, incydentów strajkowych). Szerzyła się anarchia i rozprężenie. A ponieważ zdecydowana większość
społeczeństwa opowiedziała się za „ideałami socjalizmu i sojuszami” (co przyznaje nawet red. Turowicz w Tyg. Powszechnym”), więc wszystko to było sprawką ekstremistów, którzy opanowali władze związkowe pchali Związek do konfrontacji. Zasada przy tym jest taka powtarzać bezustannie i wszędzie tę interpretację, mówić tylko o ciemnych stronach „Solidarności, nie dopuszczać innych głosów i
poglądów-a w końcu ludzie uwierzą.
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na oczywisty wniosek, jało z tej interpretacji wynika: społeczeństwo okazuje się więc ciemną masą złożoną z durniów i naiwnych, która daje się wywieść w pole garstce ekstremistów, masą która w swej głupocie w pierwszych demokratycznych wolnych wyborach, wybrała takich, którzy kraj wiedli na krawędź przepaści. Dopiero zbawienie, historyczna decyzja władz z 13 grudnia uratowała głupi naród od samozniszczenia. Nie kochani Polacy! Wolność w waszych rękach, to jak zapałko w ręku dziecka. Generał zapałki zabrał, dał w dupę, a bužki próbuje teraz zapchać kromką chleba.
Zupełną bzdurą jest twierdzenie, że społeczeństwo polskie przywiązane jest do ideałów „socjalizmu sojuszy. Wszyscy to wiedzą, że w społeczeństwie tym panuje antykomunizm antyradzieckość. I tylko wzgląd na geopolitykę, wielka dojrzałość i rozsądek polityczny. okazany w Sierpniu (kiedyś podkreślał to tenże sam Rakowski), sprawiły, ze jedynym znaczącym objawem tych postaw były prośby odkłamania historii, próby mające na celu oparcie stosunków polsko-radzieckich na prawdzie. Rakowski dziś na to oburza, tak, jakby od
W interpretacji Premiera zupełnie pomija się wpływ rządu na rozwój sytuacji. A przeciez wszyscy jeszcze pamiętamy, z jakim trudem trzeba było wydzierać rządowi realizację każdego z punktów porozumienia. Rakowski usiłuje dowodzić tezy, że Solidarność dążyła do
tych artykulików w regionalnych pisemkach władcom na Kremlu mogła spaść korona z głowy. konfrontacji. Tymczasem faktem jest, że konfrontację wywołały „stan wojenny”. Nie ulega więc wątpliwości, że od pewnego czasu do konfrontacji dążył rząd bo przecież całą operację trzeba było przygotować zarówno technicznie, jak i propagandowo. Dziś jest jasne, že prowokacje (np. prowokacja bydgoska, która była prowokacją ze strony władzy przypominamy pobicie Rulewskiego i rolników), wzniecanie napięć strajków (np.: strajki o „dyrektorów i prominentów jak w Bielsku Białej, którzy okazali się złodziejami) miały na celu
zdyskredytowanie Związku i wywołanie w „Solidarności nastrojów konfrontacyjnych. Efekt i tak był mierny. Najbardziej realistycznie myślących, jak się okazało, którzy wówczas przestrzegali przed zdradliwością komunistów i dążyli do zorganizowania jakiś form
samoobrony – Rakowski nazywa dziś „politycznymi szaleńcami”. Przecież mogliśmy użyć siły wcześniej argumentuje bezczelnie. Ciekawe kiedy może w czasie rejestracji „Solidarności”?
Rakowski często posługuje się zwrotem: „w normalnym państwie jest nie do myšlenia”. A gdzie tu jest normalnie państwo? Nawet sytuacja po Sierpniu: przy władzy ludzie przez nikogo nie wybrani i niechciani, a prawdziwi reprezentanci społeczeństwa na czele związku mieniącego się zawodowym. Czy to jest normalna sytuacja? A w jakim normalnym państwie polityk może pozwolić sobie na obrażanie ludzi, do których przemawia? W ogóle mam wątpliwości czy sam Rakowski jest normalny od kiedy dorwał się do władzy.
Po otrzymaniu reprymendy towarzyszy z Moskwy, przestał Rakowski otwarcie powoływać się na geopolitykę, ale nadal sugeruje: Wielki Brat jest wszechpotężny i nie ma się co rzucać z motyką na słońce. Racja polityczna jest po stronie tych, co wiernie służą Wielkiemu Bratu,
kadzą mu i wychwalają bez względu na to, co czyni, bez względu na jakiekolwiek zasady moralne. Ten demagog zniewolenia i jemu podobni nie widzą, bo nie chcą widzieć, że Jugosławia potrafiła oderwać się od Sowietów, Chiny się oderwały, Gomułka jaki był taki był ale miał odwagę się postawić (w 1966r.). Kadar wprowadza jedną po drugiej liberalne reformy, Caucescu śmie krytykować, a nawet potępiać Moskwę. Z tym wszystkim ZSRR musiał się pogodzić. A więc można zrobić coś wbrew wali Wielkiego Brata: Ale do tego trzeba odwagi, wyobraźni i choć odrobinę godności. Generałowi i jego ekipie tego wszystkiego zabrakło. Zmarnowali wielką historyczną szansę. Zdają się, jednak w swoim zniewoleniu nie dostrzegać już, że zwykłym, prawdziwym Polakom cnót tych nie brakuje. Za to się śpiewa „Jeszcze Polska nie zginęła…”, o prawdziwej i wolnej Polsce myśląc. A nie o sowieckiej lasce
Jan Mak
W poprzednim numerze zamieściliśmy artykuł K.M. pod tytułem: Radość i zawód o wystąpieniu Lecha Wałęsy na spotkaniu z M.
Rakowskim w Stoczni Gdańskiej. Doszły do nas głosy krytyki, że Przewodniczący nic i nikogo (oprócz K.M.) nie zawiódł. Ze mówił tak, żeby dać władzy kolejną szansę podjęcia wyciągniętej ręki, że mówi tak i to co należało powiedzieć. Poniżej przedrukowujemy list do Wałęsy z wroclawskich zakładów pracy. Takich listów było więcej.
Drogi Panie Przewodniczący!
Redakcja
Z wielką radością usłyszeliśmy znów Twój głos płynący do nas z fali eteru. Była to głęboka wzruszająca chwila. Zło chciałeś dobrem zwyciężyć. Pojednawczy ton Pańskiego przemówienia, niestety rozbił się o mur nienawiści, jadu i oszczerstw.
Możemy sobie jednak pogratulować, że za nami stoi autorytet Papieża i jego słowa: „…w konflikcie między władzą a ludem rację ma
zawsze lud”.
W dniu Sierpniowego Święta składamy Ci najserdeczniejsze życzenia długich lat w zdrowiu i sił do walk – wspólnej walki.
Wroclaw, dnia 29.08.1983 r.
Tajne Komisje Zakładowe przy: PTHW ZSG „Wrozamet i ZPUT we Wrocławiu, oraz Redakça Jednością Sini
DZIĘKUJEMY: Czerwony Pantofel-3,5 tysiąca, Męcz-600, Wilk-1000, Wiktoria-1700, UI-1000, Wilhelm-1000+ kartki, Krys- 1000, Stowy i Kröki- 1600, Kwinto-3,5 tysiąca, H myślisz 407-1000, B Mol-1000, Stanisław N.P. Ofiarował 500, Opal-5000, Cichy 1000, Bączek- 1000, p.Marian-200
SW nr 30/60, Numer zamknięta 14 Września 1983 г.
Wydaje Agencja Informacyjna Solidarności Walczącej