W pierwszym roku istnienia (1979-1980) „Biuletyn Dolnośląski” drukowany był ręcznie, w formacie A4, z powielaczowych matryc białkowych – na tzw. ramce. Urządzenie to, łatwe do szybkiego montażu i demontażu, składało się z dość grubej i ciężkiej podstawy, do której jednego końca przymocowana była ruchomo drewniana rama z naciągniętą tkaniną (szyfon). Matryca mocowana była pod tkaniną. Farbę drukarską przeciskano przez mikrootwory tkaniny ciężkim (ok. 1,5 kg) wałkiem metalowym. Poprzez wybite w matrycy znaki farba dostawała się na papier. Ramę należało podnieść, wyjąć zadrukowaną kartkę, po czym ramę ponownie opuszczano w celu wydrukowania następnego arkusza. Wydrukowanie tysiąca egzemplarzy jednej strony zabierało kilka godzin żmudnej i ciężkiej pracy.
Że praca przy powielaniu BiuDola nie była ani lekka, ani przyjemna, wiedzą wszyscy ci, którzy się – choćby przejściowo – na nią załapali – wspomina jeden z ówczesnych drukarzy. – Od kilku do kilkunastu dni izolacji od świata i codzienna kilkunastogodzinna harówka. (…) Latem 1980 r. ja i dwóch Piotrów tłukliśmy jeden z najokazalszych numerów. Kiedy zbliżyliśmy się do szczęsnego końca, kiedy pozostało nam złożyć i zszyć tę kobyłę, Starzyński zapadł w kilkunastogodzinny sen, z którego nie dawało się go wybudzić. Franielczyk zaś spuchł i kończył pracę z nogami w miednicy.
Typowa, stosowana później w całej Polsce ramka została przez drukarzy „BD” udoskonalona: dodano jej prymitywny mechanizm sprężynowy, samoczynnie otwierający ramkę. To niewielkie usprawnienie pozwoliło zaoszczędzić w sumie kilkudziesięciu tysięcy ruchów podczas druku każdego numeru miesięcznika.