Wprowadzenie do książki dr Krzysztofa Kunerta
Słowo wstępne Kornela Morawieckiego
[ książka do nabycia: https://allegro.pl/produkt/wroclawskie-rodziny-wyklete-kunert-krzysztof-287d5e0b-1063-453c-8319-15df046bcbe8 ]
Wprowadzenie
Do bohaterskich opowieści o Żołnierzach Wyklętych zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Historie Augusta Fieldorfa „Nila”, rotmistrza Witolda Pileckiego „Witolda”, majora Hieronima Dekutowskiego „Zapory” dzięki licznym publikacjom znane są szerokiemu gronu Polaków. To postacie znaczące, budzące powszechny podziw i szacunek.
Gdzieś w cieniu wielkich bohaterów pozostali ich bliscy, którzy często na równi z nimi doświadczali poniżenia i przemocy z rąk czerwonych katów. Bez względu na to, jak potoczyły się ich losy, wszyscy wpisali się w polską historię walki o godność i wolność.
Cierpienia żon odsiadujących wyroki mężów, niczym niepodyktowana przemoc wobec dzieci, prześladowania krewnych to po wojnie była codzienność. Towarzyszyły im bieda, głód, wieloletnia rozłąka. Bliscy Żołnierzy Wyklętych do dziś noszą ciężary mi- nionych lat. Samotność, rozbite relacje, niemożność odnalezienia się w społeczeństwie nie dotyczą bynajmniej pojedynczych biografii. Dla wielu najtrudniejsza była zmowa milczenia i społeczna infamia. Niektórzy dopiero wiele lat po wojnie odkryli własną przeszłość i zdali sobie sprawę, że nie są dziećmi bandytów. Zdarzają się jednak również historie wyjątkowe. Rodziny, którym nie tylko udało się przezwyciężyć niezasłużone zło, lecz w kolejnych pokoleniach dać mu potężny odpór. Im wszystkim należy się pamięć.
Moja książka to zbiór trzynastu rozmów, które przeprowadziłem z Żołnierzami Wyklętymi i ich bliskimi. Publikacja składa się z dwóch części. W pierwszej opisuję losy wrocławskiej rodziny Lazarowiczów – niezwykłe mocnej, patriotycznej familii – która stanowi jedyną w swoim rodzaju biało-czerwoną sztafetę pokoleń. Walkę o polską wolność, którą w wojnie z bolszewikami rozpoczął dziadek Adam, późniejszy żołnierz Armii Krajowej i zastępca prezesa IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Nie- zawisłość, podjęły następnie jego dzieci Zbigniew, Danuta i Ryszard, a w trzecim, solidarnościowym pokoleniu z powodzeniem kontynuowali wnukowie: Romuald, Anna, Mariusz i Przemysław. W drugiej części moimi rozmówcami są dzieci Żołnierzy Wyklętych lub ich bliscy: Barbara Leonowicz-Babiak, Lucyna Werens, Marta Ziębikiewicz, Teresa Partyka, Kazimierz Suszyński, Krzysztof Olechnowicz, Krzysztof Marszałek.
Wyjątkową postacią jest świętej pamięci Antoni Wojtaszek, który zaangażował się w niepodległościowe podziemie dopiero w powojennym Wrocławiu. Jest więc w pełni wrocławskim Żołnierzem Wyklętym.
Być może wielu czytelników zastanawia się, dlaczego Żołnierze Wyklęci i Wrocław? Po drugiej wojnie światowej do stolicy Dolnego Śląska przybyło wiele rodzin żołnierzy drugiej konspiracji. Część z nich sądziła, że nieznane miasto osłoni ich przed stalinowską władzą, część właśnie tutaj zakładała kolejne niepodległościowe struktury, inni przybyli tu, aby dalej walczyć, a reszta zwyczajnie za pracą, nauką i spokojnym życiem. W tym czasie Wrocław, a szerzej Dolny Śląsk, był nie tylko miastem ekspatriantów i rezerwuarem cegły dla Warszawy. Z miesiąca na miesiąc stawał się ważnym ośrodkiem niepodległościowych środowisk. Tragicznym tego wyrazem są setki – na szczęście coraz mniej anonimowych – grobów na wrocławskiej „Łączce” cmentarza Osobowickiego.
Książka nie powstałaby bez pomocy konkretnych osób i instytucji. Szczególne podziękowania kieruję na ręce przyjaciół: Ewy Stewart, Ilony i Eugeniusza Gosiewskich ze Stowarzyszenia Odra Niemen, wydawcy – Stowarzyszenia Solidarność Walcząca, oraz mecenasa – Fundacji KGHM Polska Miedź.
dr Krzysztof Kunert
Słowo wstępne
„Wolność” to jedno z największych słów ludzkości. To jest coś, co nas, ludzi, bardzo charakteryzuje. Wolność to jest wybór. Jak wybierzesz lepiej, to istniejesz, jak wybierzesz gorzej, to nie istniejesz. Więc jest to bardzo głęboka wartość, dar, który – jak mówił nasz święty papież z Polski – jest nie tylko dany, ale i zadany. Bo gdy jest absolutyzowana, gdy jest sama dla siebie, zaczyna być błędem. Dlatego musi być uzupełniona. Na poziomie osobowym jest nią wielka dewiza miłości bliźniego, którą przekazał nam Pan Jezus, a na poziomie społecznym to właśnie solidarność między ludźmi.
„Polska” i „wolność” – te słowa bardzo pasują do siebie.
Nizina Środkowoeuropejska, na której mieszkamy, która jest od tysiącleci dla plemion słowiańskich domem, to jest bardzo niebezpieczny i trudny obszar. I na tym obszarze udało nam się stworzyć państwowość, przyjąć wysoki poziom kultury, który prezentuje chrześcijaństwo. To dawało solidne podstawy, pozwalało się jednoczyć, wiele razy nas ratowało. Jednak bez umiłowania wolności na nic to wszystko, zostalibyśmy podbici i zdominowani przez inne narody, to zresztą groźba, która stale nam towarzyszy. Dlatego staliśmy się narodem dumnym, buntowniczym, ciągle dążącym do wolności. To jest taki paradoks. Poświęcaliśmy życie, ale w dużym stopniu dzięki temu jesteśmy.
Sto lat temu obroniliśmy polskość, a przy okazji obroniliśmy część Europy przed hordami bolszewickimi. To także było nasze umiłowanie wolności. Później, mimo że stanęliśmy przed wielką groźbą unicestwienia, wciąż biliśmy się o wolność. Przecież Niemcy, choć przegrywali wojnę, w Warszawie niszczyli dom po domu, chcieli nas wymazać z mapy świata. A po wojnie przez kolejne lata i zrywy nadal o nią walczyliśmy. Od Żołnierzy Wyklętych po „Solidarność”. Także Solidarność Walczącą, której byłem jednym z założycieli. Mimo zniewolenia przez Sowietów stworzyliśmy wielki ruch społeczny i pomogliśmy rozpaść się potężnemu imperium ze Wschodu – zakłamanemu co do projektu i zbrodniczemu co do praktyki. Udało nam się. To były wielkie i potrzebne sprawy, choć cena tych pokoleń, które płaciły za wolność przed nami, była bez porównania większa niż nasza.
Czy dojrzeliśmy do wolności? Nie mam wątpliwości. Myślę, że dojrzeliśmy nawet lepiej niż inne nacje. Bo co zrobili ze swoją wolnością Niemcy, którzy ubóstwiali Hitlera, albo co zrobili ze swoją wolnością Rosjanie, którzy chcieli wprowadzić na świecie komunizm. Pod tym względem nie mamy sobie właściwie nic do zarzucenia. Powiedziałbym, że zrobiliśmy z niej dobry użytek.
Dlatego ja bym nie narzekał na tę polską wolność.
Trochę więcej zgody i pójdziemy do przodu.
Wywalczymy jeszcze więcej wolności.
Kornel Morawiecki